środa, 9 marca 2016

Tajemnice oceanów – szelfy kontynentalne

Tajemnice oceanów – szelfy kontynentalne


Autor: AROKIS


Jest taka część morza, która bardzo przypomina dobrze nam znany ląd. To obszar dna morskiego rozpoczynający się u wybrzeży i łagodnie nachylający się aż do, mniej więcej, linii izobaty 200 m. Obszar tej przybrzeżnej płycizny to SZELF KONTYNENTALNY. Średnia szerokość to około 20 Mm, zaś głębokość jest oceniana na około 130m.


Wody te w znacznej większości penetrowane są przez promienie słoneczne. Występuje tu więc obfitość roślin morskich dennych i tych zawieszonych w toni, jak i również uczepionych do skał. Falują one w rytm ruchu wody, a wokół przepływają całymi stadami dobrze znane nam, z naszych stołów, ryby. Bo obszary te to właśnie teren działania prawie całego rybołówstwa światowego. Generalnie można powiedzieć, iż szelfy kontynentalne, biorąc pod uwagę cały obszar mórz naszego globu, stanowią dla nas, ludzi, jedno z najważniejszych źródeł pozyskiwania najróżniejszych dóbr materialnych. Prócz połowu ryb i skorupiaków z wody morskiej pozyskujemy sól drogą odparowywania jej w specjalnych basenach. Wyławiamy, lub hodujemy najróżniejsze wodorosty, które prócz walorów kulinarnych mają także zastosowania w wytwarzaniu artykułów przemysłowych czy lekarstw. Coraz częściej usiłujemy zajrzeć w głąb struktur geologicznych szelfu w poszukiwaniu złóż metali, różnych pierwiastków oraz węgla lub ropy naftowej, czyli nośników energii.

Napisałem na wstępie, iż średnia szerokość szelfów kontynentalnych to 20 Mm. Chciałbym to uściślić. Otóż tam, gdzie na wybrzeżu znajdują się młode góry, które są być może jeszcze nadal w fazie wypiętrzania się, tam pas szelfu jest dość wąski – na przykład północnoamerykańskie wybrzeże wschodnie, czyli pacyficzne. A gdy spojrzymy na wybrzeże wschodnie to widzimy, że część od przylądka Hatteras na północ ma 150 Mm, zaś w kierunku południowym jest najwęższym progiem na świecie pomiędzy lądem i głębią morską. Do końca nie jesteśmy pewni dlaczego tak jest akurat w tym miejscu. Ale badacze skłonni są do zaakceptowania poglądu, że ciśnienie Prądu Zatokowego, który właśnie tam zbliża się najbardziej do wybrzeża, swym potężnym naciskiem powoduje wgniatanie tej części brzegu w ląd.

Najszersze szelfy okalają Arktykę. Są też, w porównaniu do innych szelfów świata, stosunkowo głębokie, gdyż mają 180 do 360 m, zaś ich szerokość sięga aż 750 Mm. Dno jest tam pofałdowane i porzeźbione w głębokie rynny, mielizny i wyspy. To wpływ działających tam ciężkich mas lodowcowych. Natomiast najgłębszym szelfem na ziemi jest szelf antarktyczny. Począwszy od wybrzeża, na całej szerokości sondowano głębokości kilkuset metrowe!

Wspomniałem, że szelfy kontynentalne przypominają nieco ląd. Rzecz jasna nie są identyczne, ale możemy odnaleźć pewne cechy łączące te dwa, zdawałoby się tak różne obszary. Otóż szelfy kontynentalne zbudowane są głównie z osadów pochodzących bezpośrednio z lądu. Czyni to wypłukiwanie materiału lądowego wskutek falowania, spłukiwanie przez spływającą wodę deszczową, olbrzymie ilości materii przynoszonej tam przez rzeki, rzeczki i strumyki nawet. Kamienie będące fragmentami skał, rozmyta gleba, piasek. To wszystko napływa i osadza się na dnie szefów, gdzie jest łagodnie rozprowadzane na ich powierzchni. Ta z kolei porzeźbiona jest przez dawniejsze lodowce we wzgórza i doliny, obsypane a to żwirem, a to fragmentami skał lub mułem. Na nich jawią się zielone kępy roślin. Krajobraz taki, jakbyśmy byli w północnej Szkocji, Szwecji czy Norwegii - piękność dzikiego krajobrazu. Tyle, że zalanego wodą. Piękne widoki w tych płytkich wodach. Tereny te, jeszcze nie tak dawno, licząc oczywiście w skali geologicznej, były wynurzone. Był to suchy ląd, na który oddziaływały takie zjawiska, które dobrze znamy: wiatry, deszcze, zmiany temperatur, słońce. Lecz wystarczył niewielki przybór wód i znalazły się tam, gdzie są dziś. Ale zachowały swoje podobieństwa do terenów wynurzonych. Na przykład słynna Wielka Ławica Nowofundlandzka (słynie z dobrych połowów ryb takich jak dorsze czy śledzie) wyłoniła się z wody dawniejszych mórz stanowiąc lądową wyspę na ich powierzchni, po czym znów zanurzyła się pod wodę. Albo ławica Dogger Bank pokryta w całości gęstym kobiercem wodorostów, a uplasowana na Morzu Północnym – kiedyś była zalesionym lądem, na którym żyły prehistoryczne zwierzęta lądowe, a ich kości teraz zaplątują się czasem w rybackie sieci. Stąd o tym wiemy.

A nam się wydaje, że żyjemy w takim stabilnym świecie… Nic z tych rzeczy. Kilkanaście kilometrów pod nami znajduje się ciekły stop wszystkiego, co znamy, o temperaturze ponad 1000 st C, zwany magmą, po którym pływają płyty powierzchni ziemi. A my na tych płytach niby na krach.

Bo w każdej chwili może być krach…

===================

Mm - mila morska. Na Międzynarodowej Konwencji Hydrograficznej w 1929 r. przyjęto: 1 Mm = 1852 m krajów używających systemu metrycznego.


ANDRZEJ AROKIS

www.domowezwierzadko.blogspot.com

kwatermistrz@poczta.onet.eu

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz